Gry platformowe, choć nie należą obecnie do głównego nurtu, nadal dobrze trzymają się na rynku i mają swoich wielbicieli. Wiele jest tworzonych w przyjaznej, pastelowej oprawie, ale niektórzy twórcy decydują się na bardziej zdecydowane i ciekawsze rozwiązania. Właśnie tymi drugimi są twórcy recenzowanej gry. Dowiedz się, czym wyróżnia się ta produkcja, czytając poniższą recenzję Liberated.
Kilka podstawowych informacji o Liberated
Twórcami tej ciekawej, nietuzinkowej produkcji jest niezależne studio pochodzące z Polski o nazwie Atomic Wolf. Za jej wydanie odpowiada firma Walkabout. Gra obecnie jest dostępna wyłącznie na Nintendo Switch i swoją premierę miała 2 czerwca 2020 roku. Jednak ma się pojawić także na komputery osobiste (30 lipca 2020 roku), a także konsole PlayStation 4 oraz Xbox One (w 2021 roku, dokładna data nieznana). W przypadku PC wymagania sprzętowe prezentują się następująco:
- rekomendowane: Dual Core 3.2 GHz, 8 GB RAM, karta grafiki 4 GB GeForce GTX 970 / Radeon RX 580 lub lepsza, 4 GB HDD, Windows 7/8/10 64-bit,
- minimalne: Dual Core 3.2 GHz, 4 GB RAM, karta grafiki 2 GB GeForce GTX 660 / Radeon R7 370 lub lepsza, 4 GB HDD, Windows 7/8/10 64-bit.
Fabuła w Liberated
Historia odgrywa bardzo ważną rolę w produkcji polskiego studia. Gracz ma okazję wcielić się w Barry’ego Edwardsa – młodego człowieka, któremu przyszło żyć w czasach nadmiernej inwigilacji na każdym kroku, od której zależy punktacja w tzw. systemie oceny społecznej wpływająca na sytuację życiową osób żyjących w tamtych realiach. Główny bohater jednak należy do grupy rewolucjonistów, którzy buntują się zastanemu porządkowi i funkcjonują na rubieżach całego systemu.
I choć mogłoby się wydawać, że pod koniec pierwszego zeszytu (tak nazywane są rozdziały rozgrywki) wiadomo o co chodzi, samo zakończenie wywraca wizję świata o 180 stopni, przy tym jeszcze kilkukrotnie wirując. Choć mogłoby się wydawać, że gra ma traktować o klasycznej walce dobra ze złem, wraz z rozwojem fabuły pojawiają się wątpliwości, martwiące pytania i sprawy, na które nie ma prostej odpowiedzi.
Mechanika rozgrywki
Twórcy z Atomic Wolf zdecydowali się na ciekawy sposób prowadzenia rozgrywki opierający się na kanwie interaktywnego komiksu. Takie rozwiązanie nie jest zbyt popularne i wymaga odpowiedniego wyczucia, jednak wygląda na to, że studio dobrze radzi sobie z taką formułą. Oddaje do granic możliwości komiksowy klimat opowieści, a sama akcja rozgrywa się na kadrach komiksów, które przemierzamy, poruszając się pomiędzy ramkami. Co ciekawe – nie brakuje faktycznego nawiązania do czytania komiksu jak przewracanie strony czy zmienianie jej. W ten sposób jakby jednocześnie czytamy historię obrazkową, a przy tym uczestniczymy w niej i od nas w dużej mierze zależy jej przebieg.
Pod względem poruszania się postacią mechanika nie odbiega od standardów. Gracz idzie postacią głównie w prawo, mając do wyboru takie tryby, jak:
- sprint,
- skradanie się,
- unikanie wrogów,
- chowanie się za osłonami,
- skakanie nad przeszkodami,
- wspinanie się,
- nurkowanie,
- przenoszenie przedmiotów.
Nie brakuje tu także walki. Gracz ma do dyspozycji kilka rodzajów broni palnej, jednak w danym momencie można korzystać tylko z jednej, wybranej wcześniej. Oprócz tego w trakcie rozgrywki można natknąć się na proste zagadki logiczne oraz QTE o różnym stopniu skomplikowania.
Twórca przygotował dwa poziomy trudności, jeśli chodzi o walkę:
- fabularną – dzięki której ta nie sprawia problemów, a gracz może skupić się na historii,
- standardową – wymaga nieco większego refleksu i stanowi wyzwanie.
Dla osób zaznajomionych z mechaniką gier platformowych tryb fabularny może nużyć, ale okaże się idealnym sposobem na pokazanie produkcji osobom, które nie urodziły się z padem w dłoniach.
Wrażenia audiowizualne
Klimat to coś, na co twórcy stawiają od początku rozgrywki. To niemu została zarówno mechanika, jak i grafika oraz udźwiękowienie. Dzięki temu gracz ma możliwość pełną immersję i zanurzenie się w świat do tego stopnia, by skupić się na refleksji nad nim i tym, jakie dylematy będzie musiał rozwiązać podczas posuwania się do przodu z fabułą.
Grę zbudowano na silniku graficznym Unity, który jest jednym z najpopularniejszych na rynku. Lokacje wyglądają rewelacyjnie, a animacje są płynne. Czarno-biała stylistyka była strzałem w dziesiątkę. Zdarzają się jednak przypadki spadków płynności w momencie wejścia do większych lokacji, co może nieco wybijać z klimatu i powodować niedogodności. W przypadku tekstur można mieć mieszane uczucia. Tła są piękne, jednak brakuje ostrości w przypadku postaci pojawiających się na ekranie.
W przypadku oprawy audio można powiedzieć tylko jedno: majstersztyk. Dźwięk zmienia się w zależności od ramki komiksu, a takie drobne elementy jak deszcz i inne dźwięki otoczenia, zostały niesamowicie dopracowane. Na pochwałę zasługuje także wystrzał broni i inne dźwięki jej towarzyszące. Na to wszystko została nałożona elektroniczna ścieżka muzyczna, która idealnie pasuje do czarno-białej stylistyki Liberated.